sobota, 11 października 2014

~Rozdział szósty~ Kryjówka

Luna Lovegood



Od pogrzebu minęło kilka dni, a Neville wciąż chodzi przybity. Staram się z nim dużo rozmawiać po to, żeby chociaż na chwilę przestał o tym myśleć. Tato chyba coś ma do Dracona. Ciągle się go unika i w ogóle z nim nie rozmawia. Może się obraził, że chłopcy zajęli mu łóżko i on sam musi spać na kanapie? Nie to nie ma sensu...
- Cześć tato. Jak tam noc? Wyspałeś się?
- Podaj mi widelec - niezbyt miło mnie powitał.
- Tatku, czy ty się na mnie gniewasz? - zapytałam opierając się o meble.
Pokiwał przecząco głową i wyszedł z kuchni. Czasem zachowuję się jak mały chłopiec. Wcale nie zwariował, ale gdy staje się skryty wiem, że coś go gryzie.
- Lunałka, zobacz co znalazłem! - dobiegł mnie głos z salonu.
Zeszłam po schodach do pokoju. Na podłodze siedział Draco i patrzył się w zakurzony album ze zdjęciami. Przykucnęłam obok niego i rozpoznałam swoje zdjęcia. Na jednym z nich uśmiechałam się i machałam rączką, a obok mnie stała mama mocno mnie przytulając. Miała gładką twarz, długie, falowane blond włosy i spokojne, opiekuńcze spojrzenie. Była piękna. Nigdy wcześniej nie widziałam tego zdjęcia. Kiedy przekartkowałam strony zobaczyłam inne zdjęcia. Na kilku z nich razem z tatą bawiliśmy się przy sklątkach tylnowybuchowych, a na innych uczyłam się latać na dziecinnej miotle. Najdłużej wpatrywałam się w fotografię z tatą i mamą całujących się pod jemiołą. Pewnie musieli uważać na nargle...
- Lepiej nie będę wam przeszkadzał. Widzę, że nie jestem w ogóle tu potrzebny - usłyszałam za pleców.
W drzwiach stał Neville. Miał podpuchnięte, czerwone oczy, źle zapiętą, niebieską koszulę i rozczochrane włosy. Miał mrożące krew w żyłach spojrzenie... Szczerze mówiąc przestraszyłam się go!
- Co ty opowiadasz? - uśmiechnął się Draco. - My tylko oglądamy zdjęcia. Chodź zobacz jaka Luna była słodka.
- Ty świnio! Jak śmiesz zwracać się do mojej dziewczyny ! Skąd mam wiedzieć, że nie poślesz na nią śmierciozerców.
I w tej chwili wyciągnął różdżkę i skierował ją w gardło Dracona. Może to i było odważne i wiem, że mu na mnie zależy. No, ale po co się na niego tak rzucać? Przecież nic nie zrobił.
- Zostaw go! - krzyknęłam.
- Aha... Także wybrałaś po której chcesz być stronie. Życzę wam szczęścia i miłości. A teraz wychodzę, bo nie mogę na was patrzeć.
- Neville błagam!! - krzyczałam łapiąc go za rękę - Ja cię kocham! Nie odchodź ! Co ja bez ciebie zrobię? - płakałam krzyczałam, lecz na marne.
W ogóle go to nie wzruszyło. Był bezwzględny. Okropnie się zmienił... Kiedyś nie był taki. Był normalnym, skrytym chłopakiem. A teraz? Nie wiem czy to przez śmierć ojca czy przez chorobliwą zazdrość.
- Jak odejdziesz toja się zabiję! Podetnę sobie żyły! Idioto czy nie rozumiesz, że mi na tobie zależy?
Nie wiem czy zrobiło na nim wrażenie moje słowo, które zazwyczaj nie używam, czy po prostu ocknął się z jakiejś hipnozy. Zatrzymał się, objął moją dłoń i popatrzył mi prosto w oczy. Długo nie myśląc pociągnęłam go za sobą. Biegliśmy po schodach wprost do mojego pokoju. Przed drzwiami zasłoniłam mu oczy i odsłoniłam dopiero gdy weszliśmy do środka. Stanęliśmy przed ścianą i patrzyliśmy się na zdjęcia, które na niej powiesiłam. Był tam ogromny, niebieski napis PRZYJACIELE, a pod nim zdjęcia Neville'a, Ginny, Rona i Hermiony. Zrobiłam to niedawno, myślałam, ze jak powieszę fotografię to oni ta naprawdę staną się moimi przyjaciółmi. Wariatka ze mnie. Zerknęłam na Neville'a, patrzył się z lekko uchylonymi ustami. Może nie wierzył w to co widzi? W końcu wyciągnęłam rękę i zdarłam jego zdjęcie. Lekko się wzdrygnął... Pomyślał, że przestał być moim przyjacielem... I dobrze pomyślał. Nad łóżkiem czerwonym flamastrem napisałam wielki napis : UKOCHANY, ozdobiłam go sercami i kwiatkami a niżej przykleiłam zdjęcie Neville'a. Uśmiechnęłam się do niego i .... pocałowałam w usta. Po raz pierwszy od dawna zobaczyłam blask w jego oczach. Nie wyglądał już jak zdołowany człowiek, był tym chłopcem, którego zapamiętałam. Wstydliwym, nieśmiałym, a zarazem ogromnie przystojnym. TRACH! Coś uderzyło w dole domu. Zerwałam się na równe nogi, ale nie zdążyłam nic zrobić, bo nagle sufit spadł na ziemię. Wyczołgałam się spod gruzów szukając wzrokiem Neville'a. Nigdzie go nie było! Z dołu były słyszalne krzyki, jakiś nieznajomych mężczyzn.
- Gdzie on jest? - dobiegał głos, w którym był słyszalny szantaż.
- W sypialni!
- Kłamiesz!
Zaraz, zaraz czy to głos mojego tatka? Co robi tata z jakimś facetem? I kto jest w sypialni? Podczołgałam się trochę bliżej. Widziałam tylko jakiegoś śmierciożerce, który omijając gruz wchodził do sypialni. Chyba wychyliłam się zbyt mocno, bo boleśnie upadłam na parter.

Neville Longbottom



  Śmierciożercy...Po co oni tu przyszli? Po kogo? Po mnie? Po Lune? Pewnie Malfoy ich na nas nasłał. Chciał się przypodobać kolegą, że złapał nas w sidła. Luna jak naiwna mu wierzyła. Nagłe nawrócenie, mówienie o swojej ciotce jak o hienie... Najgorsze jest to, że przeprosił mnie po to, żeby zdobyć moje zaufanie. Ale chyba jeszcze ostatnim kretynem nie jestem : nie uwierzyłem gnojowi.
  Byłbym już teraz nie żył, gdybym nie odwrócił się, żeby znaleźć Lunę, duża cegła spadła przed moim nosem. Przez moją głowę przeszedł tępy ból. Czułem jak krew spływa po moim czole. To nie było ważne... Teraz obchodziła mnie tylko Luna! Wyczołgałem się spod sterty gruzu i pobiegłem w stronę schodów. Zbiegłem najszybciej jak potrafiłem i oczywiście musiałem się potknąć. To moje cholerne szczęście...
- Luna!! Co ci jest?! - wystraszyłem się.
Powoli wstała z ziemi. Leciała jej krew z nosa, a policzki miała podpuchnięte. Spojrzała na mnie troskliwym wzrokiem. Dotknęła moje czoło i pogładziła włosy. Na jej rękach był moja krew. Nie brzydziła się jej. W końcu nie wytrzymałem i przytuliłem ją .
Nagle z salonu usłyszeliśmy krzyki. Zerwaliśmy się na równe nogi i pobiegliśmy sprawdzić co się dzieje.
- Podły krętaczu, nie wykonujesz rozkazów Czarnego Pana!
Był to szczupły śmierciożerca, średniego wzrostu. Co jedno słowo kopał Malfoya w brzuch. Wił się z bólu, ale on nie przestawał, wręcz przeciwnie kopał go coraz bardziej.
- Dość! Wystarczy! - krzyknęła Luna podchodząc do Śmierciożercy.
- Kogo ja tu widzę... Córeczka Lovegood'a. No, no, no... ją też zabieramy.
- Coo? Przecież obiecałeś, że jak powiem ci gdzie jest syn Malfoyów zostawisz moją córkę w spokoju.
-Obiecywałem? Pamiętasz coś, Jugson?
Mężczyzna zaprzeczył kiwając głową. Tata Luny był załamany. Krzyczał i prosił, ale oni byli nie ubłagalni. W końcu uciszyli go zaklęciem Crucio. Wtedy nie wytrzymałem. Podbiegłem do tego cwaniaka i z całej siły uderzyłem go pięścią. Mężczyzna zachwiał się. Kiedy odzyskał równowagę miał mocno krwawiący nos. No nieźle... chyba mu złamałem.
- Kolejny zasrany żołnierzyk? Błaznów mamy pod dostatkiem. Dobra, ale skoro nalegasz weźmiemy waszą całą trójkę.
Złapali nas za ręce i mocno ścisnęli, tak, że nie sposób było się wydostać. Teleportowaliśmy się...Po raz pierwszy w życiu to zrobiłem... Okropne uczucie. Tak jakby rozrywało mi wnętrzności. Opadłęm w końcu na zimną ziemie. Czoło coraz mniej piekło... Pewnie krew powoli zasychała.
- Draco jak śmiesz nie wykonywać rozkazów twojego pana!
Poznałem ten głos... Głos, który towarzyszył mi w koszmarach. Nienawidziłem go, przerażał mnie! A dotyczący mu zazwyczaj śmiech przyprawiał mnie do płaczu.
- Wracaj do domu! Jugson zaprowadź go! Choćbym miała zabić wszystkich idiotów na tym świecie Draco ma to zrobić!
Tak to ona! Ta głupia bestia - Bellatrix Lestrange! Nienawidzę jej jak psa! Gdyby nie ona to moi rodzice by teraz żyli!
- Oooo ! Co za niespodzianka! Nasz mały, słodziak Nongbottom - przykucnęła obok mnie, udając dziecinny głos.
- Smutno teraz bez mamusi i tatusia, co? Nie ma się komu wypłakać? Biedaczek... mamusia zbzikowała...
   Głupia małpa! Nabrałem ślinę w usta i oplułem twarz wrednej baby! Oburzona wstała i otarła swoją twarz rękawem.
- Widzę, że chcesz skończyć jak swoi kochani, beznadziejni rodzice, co? Wielka odwaga... też coś! Ciekawe dlaczego błagali o śmierć. Woleli umrzeć niż cierpieć! Pff... bardzo wielka odwaga! Byli nędzni jak ty... Crucio!
  Nie rozumiem dlaczego, ale zaklęcie mnie nie ugodziło! Byłem przekonany, że właśnie przeszyje mnie ogromny ból, a tu nic... To było tak jakby się ode mnie odbiło. Zdziwiona, a zarazem zdruzgotana jak dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki podeszła do mnie bliżej i tylko kopnęła w twarz. Swoim obcasem rozcięła mi policzek.
- Zabrać ich wszystkich ! - krzyknęła.
 Coraz mniej kojarzyłem co ze mną się dzieje. Byłem cały opuchnięty i oblany krwią. Jeden ze Śmierciożerców ciągnął mnie za rękę jak bezwładną kukiełkę. Powieki ciężko mi opadały... Czułem, że moje życie się już kończy. Zaczynałem zasypiać, lecz nagle zostałem obudzony z transu... Bezczelnie zostałem wepchnięty do zimnej, mokrej piwnicy. Tak traktuje się ludzi? W ciemności dostrzegłem zarys jakiegoś człowieka.
- Luna? - spytałem chcą się upewnić, że to nikt obcy.
Zarys robił się coraz dokładniejszy... To nie była Luna, to był jakiś mężczyzna. Podchodził coraz bliżej. Jego ubrania były kompletnie przemoczone, a włosy pokryte kurzem.
- Pan Lovegood? Skąd pan się tu wziął?
Tata Luny siedział tuż przy mnie. Był okropnie zmartwiony. Pewnie myślał, że zamiast mnie zamknięto to jego córkę.
- Z Luną wszystko w porządku? - zapytał gorączkowo.
- Nie mam pojęcia - wyszeptałem.
Opuścił głowę na dół. Współczuję mu okropnie. Pewnie myśli, że to przez niego tu się znaleźliśmy.
- Zacznie się teraz prawdziwa wojna! Musisz chronić Lunę! Ufam ci... Mi nie wiele czasu zostało. Nie mogę wam pomóc... Ja popełniłem za wiele błędów. Teraz was czas musicie walczyć!
- Ale szkoła... Przecież Luna ma sumy!
- A za rok teleportacje... No i co z tego? Nie możecie czekać! Musicie działać!
Przełknąłem głośno ślinę... A więc to prawda... Zaczęło się... Teraz już żaden czarodziej nie jest bezpieczny.

************************
Czytasz = Komentujesz

Witam kochani!  W końcu znalazłam trochę czasu, żeby coś napisać. Wiem rozdział nie jest genialny... Teraz na serio nie mam czasu. Niedługo będę miała urodziny :D Wiem, chwalę się... I ten rozdział dedykuję wszystkim, trzynastolatką :) < tak mam trzynaście lat :) > 

16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. :3
    Ciekawe co z Luną. Draco nie miał z tym nic wspólnego, no nie?
    Ech... Jestem za stara na tę dedykację :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemeczka :D
    No i w końcu jest rozdział.
    Szczerze mówiąc to trochę trudno się połapać o co chodzi... :/
    Ale ogólnie jest ok. Powinnaś jednak w niektórych miejscach bardzioej szczegółowo opisywać niektóre sytuacje, żeby było wiadomo o co chodzi.
    Ale ogólnie rozdział świetny jak zawsze, i nie mogę doczekać się kolejnego
    Pozdrawiam i całuję
    xxxAggxxx
    PS. Jutro albo w poniedziałek u mnie nowy post. Zapraszam :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnny, brakuje troche opisów, ale i tak kocham ;)
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogółem cud, miód, ale znalazłam kilka drobnych błędów. Neville'a rozumiem całkowicie, jednak Luna zmieniła się okropnie, podejrzewam, że przez Malfoya. Podoba mi się twój pomysł na historię, fajnie wszystko opisujesz. Szczególnie zwrócił moją uwagę moment, gdzie Luna "zrywa" Neville'a "spod przyjaciół", fantastyczne :)
    Sama zaczęłam pisać i byłoby mi niezmiernie miło, gdybyś podzieliła się ze mną swoją opinią, choćby na temat samego wyglądu :)
    death-frisbee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Brakuje mi trochę opisów, ale to nie zmienia faktu, że nie do uwierzenia jest to, że masz dopiero 13 lat. Ja w tym wieku też już pisałam, ale było to coś okropnego. Dlatego jestem w wielkim szoku i życzę Ci dalej takich wspaniałych pomysłów.
    Pozdrawia Anka
    http://ania9716.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na rozdział IX :)
    Pozdrawiam :)
    czarnystroz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej... bardzo fajne! <3 Jestem ciekawa, co będzie z Luną...Naprawdę masz tylko 13 lat? :o ( Komentarze wyżej xD )

    Już jest nowy rozdział ^^ -> http://magicalsleep.blogspot.com/2014/10/v-behaviorurldefaultvmlo.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy Ty serio masz 13 lat? Masz talent do pisania <3 Wszystko takie ciekawe i wgl! Śliczny blog

    http://miloscwczasachapokalipsy44.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam Harrego Pottera

    http://muffinowaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Weronika, masz talent! :D
    Świetnie piszesz :D
    Buziaki :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super :3
    Oby tak dalej a będzie bosko

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne! Naprawdę mi się podoba! Ciekawa fabuła i to w jaki sposób jest pisane.
    No i te gify :D cudne!
    =zapraszam do siebie ale nie jest tak dobra jak to :p

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialnie piszesz! :D Wpisz jeszcze z 10 rozdziałów i będzie naprawde niezła książka :D Masz duuży talent! Tylko pozazdrościć! ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobieto! Ja się zgłaszam na betę. Niektóre błędy aż rażą w oczy! Tekst jest dla mnie momentami niezrozumiały, ale to najprawdopodobniej dlatego, że jest 23:13 i mój mózg juz nie działa prawidłowo. Popełniasz nadal te same błędy co na początku tzn. brak przecinków, literówki, zła konstrukcja zdania, i zjadasz litery. Przepras za za tak nie ogarnięty kom ale mój mózg juz nie działa prawidłowo xD

    OdpowiedzUsuń
  15. I kolejny wspaniały post ;3
    Pisz dalej ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń